OLDSCHOOL'OWE ZABAWY : KRZYŻ POŁUDNIA



W tym cyklu chce przedstawić zabawy "stare ale jare" czyli trochę zapomniane zabawy, które jednak z powodzeniem mogą się sprawdzić u naszych pociech.


Przeszukując Internet nie trafiłam nigdzie na opis zabawy, którą chcę wam dziś przedstawić. Ja poznałam jej zasady bawiąc się z "ekipą" z bloku mojej cioci. Być może to właśnie oni stworzyli "Krzyż Południa". Jeśli ktoś słyszał o tej zabawie dajcie znać, a jeśli nie oto zasady:


Miejsce: na zewnątrz, tam gdzie można swobodnie biegać. Wszelkie drzewa, górki, budynki będą dodatkową atrakcją.

Liczba uczestników: minimum 3, ale im więcej tym lepiej,

Zasady: dzielimy się na 2 grupy. Przy małej ilości osób w pierwszej grupie jest tylko jedna osoba, przy większej liczbie uczestników, co najmniej dwie. Są to "obrońcy krzyża" - wiem nazwa średnio się kojarzy więc można ją zmienić. Reszta tworzy drugą grupę. Teraz czas na tytułowy Krzyż Południa, To nic innego jak dwa skrzyżowane patyczki położone na ziemi. Dlaczego więc Południa? Nie pytajcie bo tego nie wiedzą nawet najstarsi Indianie.
Zadaniem grupy drugiej jest ten krzyż rozwalić, a obrońcy mają oczywiście do tego nie dopuścić. Zawodnicy rozbiegają się po wyznaczonym terenie, a obrońcy próbują wyłapać swoich przeciwników, zanim któryś z nich dopadnie krzyż. Gdy obrońca kogoś złapie, osoba ta staje w miejscu w rozkroku i czeka na ratunek. Gdy ktoś z jego drużyny zdoła przebiec pod jego nogami nie będąc złapanym, osoba ta wraca do gry.
Zabawa trwa do wyłapania drugiej grupy lub do zepsucia krzyża.

Miłej zabawy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz